Obserwatorzy

wtorek, 18 czerwca 2013

Tangkou Girl

....dzisiaj przyjechała.. Chińska Panna. Zamówiłam ją w niedzielę, a już siedzi obok mnie :)
Tyle czyta się o tych lalach ostatnio, robi się o nich coraz głośniej więc pomyślałam że i ja dołączę do elitarnego grona ich posiadaczy :)))






Wybrałam model Chinese Girl ponieważ, moim zdaniem, ona najbardziej odzwierciedla kraj z którego pochodzi, poza tym jest jednym z pierwszych modeli i pochodzi z serii limitowanej - 2000 egzemplarzy na cały świat. Lubię limity, ale tylko te lalkowe ;) Do paczuszki Pan Importer dorzucił dwa zdjęcia Tangkou, sympatyczny dodatek :)






Pierwsze wrażenie? śliczne pudełko, bardzo dopracowane, szczegółowe, nowoczesne. Zawartość jednak nie od razu mi się spodobała. Zza szybki wyglądała na mnie zdezorientowana i lekko rozczochrana głowa, z pantoflem latającym luzem po pudełku. Myślę, zdarza się i najlepszym, ale po odpakowaniu ów nieszczęsnego stworzenia wiedziałam, że zasadnicza różnica pomiędzy lalką Pullip a Tangkou to jakość wykonania. Tangkou jest ciekawą lalką, z gumowatym ciałkiem o fajnych możliwościach ruchowych. Ma ładnie obszytą i wykończoną sukienkę, do tego miłe dodatki - takie jak sakiewkowata torebka z naszyjnikiem z pereł ukrytym w środku. Do tego dochodzą gadżety w postaci stojaka, paszportu / tu znajdziemy info o możliwościach ruchowych lalki, cały opis jej funkcjonowania, itp/






Jednak jakość chińskiej lalki pozostawia miejsce na pewne życzenia. Przede wszystkim odlew twarzy, przy bliższym przyjrzeniu się jej zauważyłam niedociągnięcia na facjacie w postaci wgnieceń i nierówności. Nie są to wielkie skazy, ale dla mnie, osoby która zwraca przede wszystkim uwagę na perfekcyjny makijaż, odlew i inne detale, takie skazy są "męczące" i przeszkadzają mi w pełnym cieszeniu się lalą. Jednak cóż wymagać za cenę niecałych dwóch stówek? Uważam, że lepiej dozbierać na Pullip, tam nie ma niespodzianek typu niedomalowanie, wgniecenie, nierówność czy łysinka / tak, tak, reroot lalki jest niepełny, ma ona czarne placki gołego plastiku, chociaż nie mogę narzekać, włosy ma miłe w dotyku i dość bujne mimo wszystko/








Przymrużając oko na drobne niedoskonałości, stwierdzam fakt- iż Tangkou to na pewno lalka intrygująca, zmieniające się kolory oczu / sprawny mechanizm, nie zacina się/ ciekawy malunek powieki, jej możliwości ruchowe/ wszystko to sprawia że jest doskonałym uzupełnieniem kolekcji, czymś nowym, świeżym, może nie do końca idealnym, ale na pewno godnym uwagi. All to all - Polecam :)

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Last Friday

... nie tylko wyczekany weekend nadszedł, ale i paczka a w niej... zapomniana przeze mnie upragniona niegdyś J-Doll Joseph Splatz. Po odpakowaniu jej pudełka, za pierwszym wrażeniem wydała mi się dziwna, taka "mangowa". Za drugim razem gdy obracałam ją na wszystkie sposoby, odczucia nie zmieniły się...
niestety zastanawiam się nad jej sprzedażą....










Kiedy ją zamawiałam byłam jeszcze na etapie lalek Barbie i innych im podobnych. Teraz kiedy bez reszty wciągnęłam się w dyniogłowe, J-Doll przestała mnie intrygować. Jeszcze trochę popatrzę na nią w stanie nienaruszonym i jak niczego nie poczuję, wystawię na All.

W międzyczasie poczułam miętę do nieznanego mi do tej pory, wszędobylsko atakującego mnie z monitora wizerunku chińskiej dziewczyny, która jest mieszanką Blythe i Pullip... i tym oto sposobem padłam ofiarą lalki Tangkou, którą zamówiłam wczoraj na dobranoc. Lala w drodze, powinna być w środę więc czekam na nią z niecierpliwością. Fascynuje mnie w niej to, że przypomina Blajtkę, od których na razie trzymam się z daleka...a które zaczynają mnie powoli interesować, ba nawet zaczynają mi się podobać (!)

pozdrowienia słoneczne zostawiam!

p.s. muszę przyznać, że nawet fotogeniczna z niej bestyjka :P

czwartek, 6 czerwca 2013

stajlisz...

...dziś w roli głównej, w nowych włoskach prezentuje się Cheyenne...














Wiem, wiem,..zdjęcia prześwietlone, jakość jaka jest - każdy widzi, w dodatku wiga sama skracałam bo grzywka była do ust a same włoski dziesięć cm za ich właścicielką. Nie widać tego na zdjęciach,ale wiguś zaopatrzony jest w dwa warkocze, uplecione po bokach głowy, taki był od nowości fryzek i na razie taki pozostanie :) Myślę że Cheyenne wygląda teraz dużo korzystniej, jej buzia nabrała takich dziewczęcych rysów... Zmykam spać bo Dallinki już chrapią, dobranoc !

niedziela, 2 czerwca 2013

sielsko - anielsko

czyli ujawnia się ostatnia panna z mojej lalkowej gromady Dali. To Dal Milch - po mojemu Bianca ^^


Zapudełkowana :P













 Dal Milch dużo zyskuje po wyjęciu z opakowania. Długo wahałam się przed jej odpudełkowaniem, na zdjęciach promo, fotkach z Flick'ra i innych ownerskich wydawała mi się taka urocza. W pudełku "na żywo" lekko mnie rozczarowała... ale po wyjęciu z pudła.... achhhh ŚLICZNOŚCI  ^^




 Tło niepowalające, ale chodziło mi o pokazanie Bianki w całości :) Sukienka cudo, lekkości nadają jej kokardki i halkowe koronki. Do tego kokardy na rączkach lalki i lekkie baletki wiązane w kostkach dopełniają całości stroju. Skrzydełka doczepiane na zatrzask mocowany do sukienki, a aureola z puszku utrzymuje się na włosach za pomocą spinki-wsuwki :)




 Makijaż perłowy, paskowane usteczka, czarny eyeliner wokół oczu. Najbardziej podobają mi się jej usta, takie nadąsane.Lekko uniesione brwi powodują że wyraz twarzy przedstawia zdziwienie, może małe znudzenie, nawet niewielką naiwność, co najbardziej lubię u Dali.
















Kto waha się nad zakupem Milch niech zaprzestanie, na żywo jest ona prawdziwą perełką wśród lal ^^
Na razie stoi sobie u mnie na komodzie, w full stocku i ozdabia pokój :) nie mam serca jej przebrać w coś innego, jednak niebawem zmienię jej wygląd, może oczy, może włoski :P Pozdrowionka !!!