... przekonała się moja Prim. Zabrałam ją ze sobą do Ostravy i od tamtej pory jest moją ulubioną lalką :)
Postanowiłam, że skoro łączą nas takie wspaniałe muzyczne przeżycia to będzie musiała ze mną już zostać :)
To były niezapomniane chwile, które złapałam w obiektywie komórkowego aparatu, a te z Primrose prezentuję Wam :)
Pozdrawiam!
p.s. nie przedstawiałam Prim wcześniej na blogu, dla tych co nie wiedzą co to za panna - to Blythe Raspberry Sorbet, moja Primrose :)
ona po prostu musi u ciebie zostać :) Takiej ślicznotki nie wypada oddać do adopcji.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że koncert udany. Pozdrawiam :)
Jest urocza, a jakie ma zarąbiste dżiny :)
OdpowiedzUsuńGood travel ^^
OdpowiedzUsuńI follow :)
MY BLOGS ARE:
Danbo and me
My blythe and me