.... doczekałam się! a myślałam, że nie dam rady ;) należę do grupy niecierpliwców w gorącej wodzie kąpanych więc było dość trudno, ale udało się :)
Przyjechała do mnie, na pierwszą Gwiazdkę, na wieczory długie, na dni bezsłoneczne, na lepszy uśmiech i zachętę do szycia. Przyjechała odmieniona, piękna i taka naturalna..delikatna, ale z charakterkiem ;)
A z wizytą była u cudownej artystki- naszej Malkamy, która tknęła w nią nowe życie i wydobyła z niej magię...
Poznajcie Gabrysię :)
 |
No siema :) |
 |
Mówcie mi Gabi ^^ choć mama twierdzi że jestem Elizą :P |
 |
Podróż mnie trochę zmęczyła... |
 |
...tylko wygodnie się rozsiądę... |
 |
oo jak mięciutko tutaj... |
 |
ZzZzZz.... |
 |
mmm ZzZzzz..mm..zzz.. |
 |
a kuku...oj... chyba pójdę jednak spać. |
| | | | |
|
|
I tak to z tą Gabunią było, ledwo przyjechała a już namieszała mi w serduchu :)
Gabi dostała nowe oczki, wszystkie ręcznie malowane przez Kasię. A do tego ma nowe ciałko Pure Neemo i fajowskie łapki do kompletu :)
Przepadłam, wiem to od pierwszego jej zdjęcia. Bo ma misia na powiecie. I piegi. I mały nosek też ma.
Dziękuję po stokroć Kasiu :))
Serdecznie pozdrawiamy!!!
p.s. Dziękujemy Asi (od ślicznej Vicky) za doradztwo w sprawie ciałka :))
p.s.2. jednak paskudka postawiła na swoim- będzie się zwać Gabi ;)