Obserwatorzy

czwartek, 13 lutego 2014

Bliźniaczki?

... jak ogień i woda, jak czerń i biel, dwa Byule są u mnie, co to za dzień ;))

Tak, ja też im uległam. Długo przyglądałam się tym lalkom u innych kolekcjonerów, aż nagle sama zapragnęłam je mieć. No i są, zupełnie inne, odmiennie urocze. Odpuszczam deboxing bo nawet dobrych zdjęć z tego "wydarzenia" nie mam więc przejdę do sedna.

Przed obiektywem niepewnie stoją Cornelia i Elsa :)
















Powiem tak: zdjęcia nie oddają uroku Byuli, zawsze wydawało mi się, że te lalki - nie zrozumcie mnie źle- mają głupiutki wyraz twarzy, że są takie zahukane... Na żywo - są zahukane, ale też i charakterne. Wychodzi  z nich niewinność, trwoga, niepewność, ciekawość świata... można tak by długo wymieniać. Moje dziewczyny są ciekawskie i ostrożne, to pierwsze spostrzeżenia ;) Bardzo je lubię, choć miałam chwile zwątpienia, zwłaszcza przy wypakowywaniu Tiger - u mnie Elsy. Teraz cieszę się, że ją mam, jest niezwykła. Obie są :)

Pozdrawiam i dziękuję za wizytę :)

4 komentarze:

  1. Byule są świetne, mogłabym mieć ich tyle samo, co Dal. Też mam ostatnio chrapkę na Pollon, bo mam co do niej pomysł...

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję! Kocham i mam oba te modele i też sądzę, że są do siebie podobne :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooooocchhh :D <3 nie było mnie 2 dni na kompie, a tutaj 2 Byule do Ciebie w tym czasie przywędrowały :D Są cudowne, urocze, słodkie, kochane!

    OdpowiedzUsuń