... tego właśnie było mi trzeba! odświeżenia lal, właściwie to chociaż jednej, całkiem przypadkiem i całkiem trafnie :) Chodzi o Kitty, a właściwie o Charlie. Zmienilam jej imię bo i tak wciąż mówiłam na nią Charlie, w końcu tak zostało. Kitty- Charlotte- Charlie. Dla mnie może być, zmiana na plus, gorzej mój syn, nadal uważa, że kocie imię jest lepsze dla Dalki, cóż... może inna będzie kociczką ;)
Tymczasem fotki "nowej" "starej" lali :)
Uważam, że ten kolor włosów dobrze oddaje jej charakter- podejrzliwa, nieśmiała i ciekawska z niej istotka ;)
Wiguś jest super, jestem zadowolona bo fryzurka choć krótka daje kilka możliwości uczesania, a przy tym jest gęsta, miękka i ładnie się układa :)
To drugi plener Charlie i pewnie już ostatni tutaj, na wakacjach. We wtorek wracamy do rzeczywistości, do domu. Pogoda coraz bardziej jesienna, słońce bielsze, wiatr chłodniejszy... lubię jesień. A z tą porą roku nieodłącznie kojarzy mi się moja Dalka Cheyenne więc pewnie to ona będzie główną bohaterką wrześniowych spacerów ;)
p.s. ostatnio okazyjnie udało mi się zakupić na targach staroci kilka drobiazgów dla lalek, w dodatku wczoraj dokopałam się- przeglądając strych- do swoich lalek z dzieciństwa, znalazły się wszystkie wymarzone barbie i inne Petry ;) także relacja niebawem :)
p.s.2 ostatnio mam sporo do pokazania i napisania, tylko doba za krótka, czasu za mało, słów trochę brakuje, ale postaram się by było ciekawie :)
p.s.3 się rozgadałam :P
pozdrowionka!
pozdrowionka!
Ślicznie wygląda w tym wigu
OdpowiedzUsuńa imię bardzo ładnie, pasuje do niej ^^
Trudno ją poznać. Bardzo jej pasuje ten wig :)
OdpowiedzUsuńślicznie wygląda :)
OdpowiedzUsuń